Artur jest osobą bezdomną.Pochodzi ze Starogardu Gdańskiego.Poznaliśmy go zupełnie przypadkowo na starogardzkim rynku.Prosił o bułkę.Zaprosiliśmy go na obiad.Opowiedział nam swoją smutną historię.Kiedyś miał dom,żonę,rodzine jednak przez alkohol stracił wszystko na własne „życzenie”Od 4 lat przebywa na ulicy.Od początku istnienia fundacji pomagamy ludziom bezdomnym-jednak mamy swoje wymogi-Tolerancja zero do alkoholu.Artur przyznał,że czasem wypije piwo,ale nie nadużwa.Prosił by mu pomóc stanąć na nogi oraz znaleść pracę.To się ceni.Na drugi dzień zorganizowaliśmy dla Artura tymczasowy hostel w którym przebywał 5 dni.Następnie mieszkanie no i co najważniejsze pracę.Niestety Artur nie posiadał ani dowodu osobistego ani nie znał swojego numeru Peselu.Praca była na już a pracodawca nie mógł czekać.Trudno szukamy dalej.Póki co Artur ma mieszkanie,nową odzież,wyżywienie,telefon oraz wsparcie finasowe.Jest to zupełnie inny człowiek którego poznaliśmy.
EDIT*** Przykro nam o tym pisać niestety Artur nie był z nami szczery.Oszukał fundacje,wolontariuszy oraz wszystkich którzy mu pomogli stanąć na nogi.Potrafił dobrze się zamaskować a my daliśmy się mu nabrać.Przegrał walkę z alkoholem.Przez swoją głupotę po 5 dniach wynajmu stracił mieszkanie za libacje alkoholowe które tam urządził.Mimo wszystko dajemy mu kolejną szanse.Odwyk w szpitalu w Kocborowie.Póki co Artur zamieszkuje u kolegi.Załatwiamy wszelkie formalnośći.Umawiamy się na godzinę 16:00 na starogardzim rynku by odwieść go na leczenie.Niestety po raz kolejny Artur zawodzi.Na spotkanie przychodzi z piwem w plecaku ,kompletnie pijany.Po kilku dniach nie moze juz liczyć na życzliwość kolegi.Wraca na ulice…
Nasza porażka…